Strona Główna Ciekawostki Walentynki – święto miłości czy komercja?

Walentynki – święto miłości czy komercja?

2541

Święto miłości, czerwonych serduszek i cukierkowych prezentów dla zakochanych, gratka dla handlowców. Niedługo przed Walentynkami firmy jubilerskie prześcigają się w ofertach dla zakochanych, wprowadzają nowe kolekcje i różne rabaty. Hotele oferują parom oryginalne pakiety noclegowe, cukiernie sprzedają wypieki w kształcie serduszek, a w kinach można obejrzeć same komedie romantyczne. Jednym słowem szał ciał i uprzęży. Sprawdźmy zatem, skąd wzięło się całe to szaleństwo i co kupić ukochanej osobie, aby ta poczuła się naprawdę wyjątkowo.
Coroczne święto zakochanych przypada 14 lutego. Nazwa pochodzi od Św. Walentego – biskupa i męczennika – którego liturgiczne wspomnienie jest obchodzone w Kościele tego samego dnia.
O Walentym wiadomo niewiele, poza tym, że żył III wieku, był biskupem Terni w Umbrii i kapłanem rzymskim. W czasie prześladowań asystował męczennikom w trakcie ich procesów i egzekucji. Wkrótce jednak sam został pojmany i doprowadzony do prefekta Rzymu. Po rutynowym procesie, w którym za pomocą kijów próbowano wymusić odstępstwo od Chrystusa, został skazany na ścięcie, chociaż postępowanie nie przyniosło pożądanych rezultatów. Wyrok wykonano 14 lutego 269 roku. Biskup został pochowany w Rzymie przy via Flaminia. Mimo braku szczegółowych wiadomości o Walentym, jego kult bardzo szybko się rozpowszechnił i już w IV wieku był szczególnie czczony. Papież Juliusz I wystawił nawet nad jego grobem bazylikę, która
wraz z grobem stała się swego rodzaju sanktuarium i właściwie jednym z pierwszych miejsc pielgrzymkowych. W ciągu średniowiecza kult ten objął całą niemal Europę. Świętego wzywano jako orędownika podczas ciężkich chorób, zwłaszcza nerwowych i epilepsji. Z kolei na Zachodzie, zwłaszcza w Anglii i Stanach Zjednoczonych, czczono go jako patrona zakochanych.
Co więcej, mimo katolickiego rodowodu, dzień ten często jest kojarzony ze zbieżnym terminowo zwyczajem pochodzącym z Cesarstwa Rzymskiego, polegającym głównie na poszukiwaniu wybranki serca, np. przez losowanie jej imienia ze specjalnej urny. Możliwe, że zwyczaje związane z tym dniem nawiązują też do starożytnego rzymskiego święta, zwanego Luperkaliami, obchodzonego 14 – 15 lutego ku czci Junony, czyli rzymskiej bogini kobiet i małżeństwa oraz Pana – boga przyrody. Jednak współczesny dzień zakochanych, mimo że wiązany z takimi postaciami z mitologii jak Kupidyn, Eros, Pan czy Juno Februata, nie ma bezpośredniego związku z żadnym konkretnym świętem starożytnego Rzymu.

Prawo własności do Święta Zakochanych uzurpują sobie Brytyjczycy, ponieważ żyjący w XVIII wieku Sir Walter Scott rozsławił je na cały świat. Do Polski obchody te przywędrowały dość późno, bo dopiero w latach 90. XX wieku za sprawą kultury francuskiej i anglosaskiej, ale także wraz z rozwojem kultu Św. Walentego w Bawarii i Tyrolu.
Sprawdźmy, co Polacy myślą o Walentynkach dziś, gdy przeminął czar nowości.
– Z jednej strony jest to dla mnie nieco głupawe święto, nastawione przede wszystkim na sprzedaż, z drugiej zaś, jeśli chodzi o walor emocjonalny, to tak się dziwnie składa ze po prostu co roku albo spędzam je z osoba na której w ogóle mi nie zależy. Święto służy chyba tylko temu, żeby upokorzyć samotnych – mówi Ania, dwudziestokilkuletnia dziewczyna z Warszawy.
Tomek, student z Krakowa, o dziwo zgadza się z Anią:
Owszem, jestem w związku, ale uważam, że miłość należy okazywać codziennie, a nie od święta. Niemniej 14 lutego zawsze zabieram gdzieś moją dziewczynę. To już chyba taka presja społeczna.
14 lutego to dzień, kiedy na Wyspach Brytyjskich ptaki zaczynają łączyć się w pary. W Polsce święto jeszcze konkuruje o miano tzw. Święta Zakochanych z rodzimym świętem słowiańskim, zwanym potocznie Nocą Kupały lub Sobótką, obchodzonym w nocy z dnia 21 na 22 czerwca.
Noc Kupały jest świętem ognia, wody, słońca i księżyca, urodzaju, płodności, radości i miłości, obchodzonym na obszarach zamieszkiwanych przez ludy słowiańskie, bałtyckie, germańskie i celtyckie. Celebruje je także część narodów wywodzących się z ludów ugrofińskich np. Finów czy Estończyków. Warto dodać, że dla Finów jest to jedno z najważniejszych świąt w kalendarzu, na Litwie zaś i na Łotwie jest świętem państwowym, wolnym od pracy.

Obecnie noc Kupały stanowi doskonałą alternatywę dla zachodnich cukierkowych Walentynek. Jego rodowód jest chyba nawet nieco ciekawszy. Słowo kupała, powszechnie wiązane z rosyjską formą słowa kąpiel, najprawdopodobniej niewiele ma z tym wspólnego. Tłumaczenie takie zostało wymyślone nie wcześniej niż w X-XI stuleciu. Wszystko wiązało się z tym, że Kościół miał spore problemy z wykorzenieniem corocznych obchodów pogańskiej sobótki z obyczajowości ludowej. Postąpił więc tak samo, jak z całą rzeszą innych pogańskich świąt i podjął próbę zasymilowania święta z obrzędowością chrześcijańską. Wybrano Sobótce patrona – Jana Chrzciciela – który stosował chrzest w formie rytualnej kąpieli (w obrządku wschodnim). Dlatego nawet zaczęto go nazywać Kupałą.
Noc Kupały bije Walentynki na głowę także jeśli chodzi o obrzędowość. Puszczanie w nurt rzek wianków z zapalonymi świeczkami, ogniska i szukanie kwiatu paproci czynią to święto o wiele bogatsze od Święta Zakochanych obchodzonego 14 lutego.
Warto chyba przypomnieć, że i Hiszpanie mają swoje odrębne Święto Zakochanych połączone z Dniem Książki. Chociaż ojczyzną tego pomysłu była Hiszpania, jednak dziś święto ma charakter międzynarodowy. Zbiega się z dniem św. Jerzego, hucznie świętowanym zwłaszcza w Katalonii. Oba święta przypadają dokładnie 23 kwietnia. Data ta jest niezwykle istotna dla literatury, bowiem tego dnia, a nawet tego samego roku, marli dwaj wielcy pisarze: Miguel Cervantes i William Szekspir. Dzień Św. Jerzego to jedno z najsłynniejszych świąt w Barcelonie, uchodzące za odpowiednik amerykańskich Walentynek. W tym dniu kobietom wręcza się różę, a mężczyźni zostają obdarowani książkami. Powoli zwyczaj ten dociera i do Polski. Wiele księgarni zachęca swoich czytelników do kupowania tańszych tego dnia książek, w zamian za co zostaną obdarowani różą. Niedługo więc Zakochani na brak okazji do świętowania z pewnością nie będą mogli narzekać.
Walentynki są krytykowane za komercyjne i konsumpcjonistyczne nastawienie, ale nie oszukujmy się – handlowcy doceniają każde tego typu święto. Nawet katalońscy kwiaciarze zacierają z zadowolenia ręce i przewidują, że 23 kwietnia Katalończycy kupią więcej róż, niż w pozostałe dni w roku. Może więc warto odłożyć na bok narzekanie i cieszyć się miłością i bliskością ukochanej osoby. Wybór mamy spory. Możemy wzorem Katalończyków obdarować się książką i różą. Albo poczekać na Sobótkę i przy świetle ogniska puszczać po rzece wianki. Jeśli jednak chcemy podarować sobie inne prezenty, zróbmy to. Nic tak nie cieszy, jak biżuteria i kolacja przy świecach. A co, jeśli jesteśmy sami? Zawsze możemy zorganizować imprezę dla singli. Nigdy nie wiadomo, co się wtedy może zdarzyć…
Galeria BiżuBizarre szczególnie poleca biżuterię. Takie prezenty zwykle są udane, a panowie szukający drobiazgu dla ukochanej nie powinni mieć tu żadnego problemu. Asystentki Galerii z przyjemnością pomogą w doborze, ustalą odpowiedni rozmiar pierścionka, zasugerują najlepszy wisiorek, a potem od razu pięknie zapakują prezent. Nie zwlekajmy więc, bo Walentynki tuż, tuż.

K.S.

www.brewiarz.katolik.pl
El mundo
Wikipedia

BRAK KOMENTARZY

Odpowiedz