2010-03-08

Dzień Kobiet

 

Ósmego marca obchodzimy Dzień Kobiet, międzynarodowe święto ustanowione w 1910r. na pamiątkę ofiar walki o równouprawnienie kobiet. Obecnie znaczenie tego dnia zmieniło swój wydźwięk z politycznego na obyczajowy, kojarzone jest nie z ruchem sufrażystek, lecz z kwintesencją kobiecości, piękna, macierzyństwa oraz żeńską, łagodniejszą i bardziej harmonijną stroną życia. W tym dniu mężczyźni zwykli zwracać szczególną uwagę na swoje drogie damy i - zgodnie z przyjętym zwyczajem - obdarowywać je prezentami. Niepodważalną prawdą jest fakt, iż największym prezentem jest pamięć i docenienie, mimo to, miejmy na uwadze słynne słowa Marilyn Monroe - "Diamonds are girl's best friends". Jak wiadomo, kobiety słyną ze swego upodobania do pięknej i szlachetnej biżuterii, a diamenty pozwalają im poczuć powiew luksusu i zabłysnąć przed towarzyskim gronem. Nie bez powodu w zaręczynowych pierścionkach zwykło się umieszczać diamenty - onieśmielona brylantowym blaskiem kobieta z większą radością (a może nawet i prawdopodobieństwem) przyjmie oświadczyny. Jednakże diamenty stanowią niepodważalną część także tej nie-zaręczynowej biżuterii - lśnią w przepięknych naszyjnikach zdobiąc damskie dekolty, błyszczą na rozświetlających twarze subtelnych kolczykach, dodają uroku dłoniom, mieniąc się w kosztownych bransoletach... Wielu panów mających to na uwadze sprawia swym kobietom radość, ofiarowując im - także w Dzień Kobiet - brylantowe skarby.

 Historia zna wiele słynnych diamentów, których losy fascynują, a czasem nawet zaskakują. Co ciekawe, najsłynniejsze brylanty przypadały w udziale mężczyznom, nie zaś przedstawicielkom płci pięknej... Przedstawmy pokrótce owe intrygujące skarby.

      Zacznijmy od Cullinana, zwanego również Gwiazdą Afryk. Jest to największy znaleziony kiedykolwiek diament - przed obrobieniem ważył 3106 karatów. Został on odkryty w 1905r. przez Fredericka Wellsa, w południowoafrykańskiej kopalni Premier Mine. Według raportu, gdy inspektor zważył ów kamień, uznał, iż jest on zbyt okazały, aby móc być prawdziwym diamentem i go - po prostu - wyrzucił. Na szczęście Wells, kierownik kopalni, odnalazł ów skarb ponownie i postarał się o potwierdzenie jego autentyczności. Diament otrzymał nazwę od nazwiska Thomasa Cullinana, właściciela kopalni. Kamień został zakupiony przez rząd Transwalu i ofiarowany królowi Edwardowi VII w dniu jego 66-tych urodzin. Obecnie Cullinan podzielony jest na dziewięć większych (od Cullinana I do Cullinana IX) i 96 mniejszych części. Cullinan I, największy (ważący 530,2 karata), zdobi po dziś dzień monarsze berło korony brytyjskiej. Cullinan II (317,4 karata) umieszczony jest w koronie Imperium Brytyjskiego.

 

Diament Cullinan w berle korony brytyjskiej

 

     Bodajże najsłynniejszym diamentem podarowanym przedstawicielce płci pięknej jest 189,62-karatowy Orłow. Jego nazwa pochodzi od nazwiska rosyjskiego księcia Orłowa, który to ofiarował ów brylant swej kochance - carycy Katarzynie Wielkiej. Legenda głosi, iż kamień ten pochodzi z oka posągu boga Brahmy, z indyjskiej świątyni Mysore. Złodzieje "oka Brahmy" podobno wycenili go na 2000 funtów i sprzedali angielskiemu kapitanowi, poczym diament przebył drogę z Persji do Amsterdamu. W 1773 roku nabył go rosyjski arystokrata, aby dać swej szlachetnej kochance prezent na miarę jej potęgi. Brylant Orłow po dziś dzień zdobi carskie berło, umieszczone na Kremlu.

Diament Orłow zdobiący carskie berło

 

     Jeśli już mowa o carskiej monarchii, warto wspomnieć o diamencie nazwanym Szach, ofiarowanym Mikołajowi I i przebywającym obecnie - podobnie jak Orłow - na Kremlu. O wyjątkowości tego skarbu świadczy fakt, iż wygrawerowane są na nim imiona trzech szachów: władcy Indii, Burchana-Nizama-Szacha II-go (1000r., napis wygrawerowano w 1591), Dżechana-Szacha (1051r., napis wygrawerowano w 1641) oraz Kadżara-Fatha-Aliego-Szacha-Sułtana (1242r.).

 

 Diament Szach

     Jak wiadomo, diamenty - przynajmniej obecnie - są raczej atrybutem kobiet, niż mężczyzn. Otóż istnieje kamień, który według legendy sprowadza nieszczęścia na każdego swojego posiadacza płci męskiej. Brylant o którym mowa, to 105,60-karatowy Koh-i-Noor (w j. perskim - "Góra Światła"). Jak podaje legenda, sam bóg Kriszna miał przyjemność go nosić a osoba, która go posiadała, stawała się niezwyciężoną - pod warunkiem, że była płci żeńskiej.

 Najstarszym źródłem wspominającym o "Górze Światła" jest pamiętnik Babura - założyciela mongolskiej dynastii w Indiach. Powołując się na to źródło, 739-karatowy wówczas Koh-i-Noor był w 1304r. własnością radży Malwy. Na polecenie mongolskich władców, diament został przeszlifowany, zmniejszając swą masę do 186 karatów. Aż do roku podbicia państwa Mongołów przez perskiego szacha Nadira (1739) kamień pozostawał w rękach potomków Babura. W roku 1849 brylant przeszedł w ręce brytyjskie i niedługo potem ofiarowano go królowej Wiktorii. "Góra Światła" została przeszlifowana ponownie w roku 1852 - amsterdamscy szlifierze z firmy Coster przez ok. 450 godzin nadawali mu owalny kształt, zmniejszając go przy tym do 105,6 karata. Ostatecznie, w roku 1936, Koh-i-Noor znalazł swoje finalne miejsce w koronie Królowej Matki - Elżbiety I.

 

Diament Koh-i-Noor (po prawej - w koronie Elżbiety I)

 

     Kolejny królewski skarb, o którym warto wspomnieć, to Grand Conde. Jest to jasnoróżowy brylant o masie 50-ciu karatów. Został on podarowany Ludwikowi II przez Ludwika XIII, po tym, jak ów monarcha zakupił go w Indiach.

 Diament Grand Conde

 

     Ciekawym przypadkiem jest szafirowoniebieski brylant sprowadzający na swoich właścicieli (obojga płci, w przeciwieństwie do niesprzyjającego jedynie mężczyznom Koh-i-Noora) nieszczęścia. Kamień ten nazwano Hope, od nazwiska nabywcy - angielskiego kupca Henry'ego Philipa Hope'a. Ten mający początkowo 112 karatów przeszlifowano na polecenie Ludwika XIV, zmieniając jego masę na 45,52 karata. Ciekawym jest, iż naliczono 126 przypadków gwałtownych śmierci lub tragedii życiowych kolejnych posiadaczy kamienia. Przykładowo - Maria Antonina została stracona podczas rewolucji francuskiej, księżnę de Lamballe zamordowano, generał Lasolle zginął w bitwie, księcia Kalinowskiego zabił anarchista, bratanek bankiera Hope'a zbankrutował, sułtan Abdulhamid stracił władzę, syn ostatniej właścicielki odniósł śmierć w wypadku samochodowym... Nic dziwnego, że brylantowi przypisywano szatańską moc.

 Diament Hope w unikalnym naszyjniku

 

     Jak widać, istnieją diamenty, które są znane nie tylko ze swojego piękna i dużej ilości karatów. Przykładem dowodzącym prawdziwości tego twierdzenia może być brylant Eureka oraz Gwiazda Południowej Afryki. Niezbyt okazała (10,73 karata, przed oszlifowaniem - 21,25 karata) w porównaniu z wyżej wymienionymi skarbami Eureka ma jednak ogromne znaczenie historyczne - została oszlifowana z pierwszego kamienia znalezionego w Południowej Afryce. Po tym, jak w 1866r. pasterz Erasmus Jacobs odnalazł ów diament na brzegu rzeki Pomarańczowej, nastąpiła prawdziwa gorączka poszukiwaczy błyszczących, drogocennych skarbów. Eureka została zakupiona przez grupę De Bers i przekazana rządowi południowoafrykańskiemu. Drugi znaleziony kamień nazwano Gwiazdą Południowej Afryki. Legenda głosi, iż szczęśliwy pasterz - znalazca 82,5-karatowego kamienia zamienił go na 500 kóz, 10 sztuk bydła oraz konia. Diament oszlifowano w 47,69-karatowy brylant w kształcie gruszki. Sekretarz Kolonialny Południowej Afryki po odnalezieniu skarbu wygłosił oświadczenie - "Ten brylant, panowie, to skała, na której zbudujemy przyszłą fortunę Południowej Afryki".

Diament Eureka

 

     Kolejnym słynnym diamentem jest Regent (inna nazwa - Pitt). Został on podobno wykradziony przez pracującego w indyjskiej kopalni niewolnika. Mężczyzna ten, po odnalezieniu diamentu (410 karatów) ukrył go w ranie na nodze. Na swoje nieszczęście zbiegły niewolnik zaufał angielskiemu kapitanowi i - w podzięce za umożliwienie mu ucieczki swoim statkiem - zdradził mu sekret dotyczący skarbu. Kapitan zamordował znalazcę diamentu, sprzedał skarb hinduskiemu kupcowi, niedługo potem popełnił samobójstwo. Nazwa kamienia pochodzi od nazwiska Thomasa Pitta, gubernatora Madrasu. Ów polityk zakupił drogocenny kamień - od wcześniej wspomnianego hindusa - w 1702r.  15 lat później, Pitt sprzedał (oszlifowany już do postaci 140,5-karatowej poduszki) diament orleańskiemu księciu Filipowi. W 1723 brylant znalazł się na koronacyjnej koronie Ludwika XV, zaś podczas koronacji Napoleona (1804) - zdobił koronacyjną szpadę. W 1825 Pitt zdobił koronę Karola X, natomiast cesarz Napoleon III w 1889r. kazał uświetnić nim diadem cesarzowej Eugenii. Obecnie brylant znajduje się w Luwrze, gdzie zapewne odpoczywa po swych kryminalno-politycznych przygodach...

 

 

 Szlif diamentu Regent

 

     Wróćmy jednak do kobiet i zwyczaju obdarowywania ich prezentami. Słynna gwiazda Hollywood, Liz Taylor, otrzymała wiele kosztowności od swojego piątego męża, Richarda Burtona. Pierwszym diamentem, który Burton ofiarował aktorce, był 33,19 - karatowy brylant o nazwie Krupp, umieszczony w pierścionku. W dniu swoich 40-tych urodzin, Liz Taylor otrzymała od ukochanego diament znany jako "Taj-Mahal". Ów brylant w kształcie serca ze wszystkich stron otaczały inskrypcje w języku arabskim. Został on umieszczony w złotym naszyjniku, wśród innych, mniejszych brylantów oraz rubinów. Najbardziej znanym z podarunków Burtona, był 69,42 - karatowy diament w kształcie gruszki, zwany Diamentem Taylor-Burton. Brylant ten wyszlifowano z ważącego 240,80 karatów kamienia znalezionego w kopalni Premier, otrzymując nieskazitelny skarb zdobiący dekolt Liz.

 

 

Liz Taylor w naszyjniku z diamentem Taylor-Burton

 

     Wspomniana na początku tego artykułu Marilyn Monroe również mogła się poszczycić obcowaniem wśród drogocennych brylantów. Podczas kampanii promującej film "Mężczyźni wolą blondynki" gwiazda miała na sobie 24,04 - karatowy diament o nazwie Księżyc Barody - kamień noszony w XVIII wieku przez samą Marię Antoninę. Co ciekawe, prywatna kolekcja aktorki składała się głównie z taniej biżuterii kostiumowej, produkowanej na skalę masową. Z biżuterii cenniejszej, Marilyn Monroe posiadała jedynie otoczony diamentami pierscień oraz sznur pereł - obie te rzeczy ofiarował jej mąż, Joe DiMaggio. Po śmierci gwiazdy, rodzina przez prawie 40 lat przechowywała oba skarby. Dopiero w 1999 roku zostały one zlicytowane w Rockefeller Center.

 

 

Marilyn Monroe z diamentem Księżyc Barody

 

     Podsumowując, diamenty zawsze stanowiły nieodłączny element sławy, prestiżu, władzy, a także - miłości. Niektóre z nich miały znaczenie polityczne, a poprzez swą unikatowość i kosztowność - stanowiły przyczynek do kradzieży i zbrodni. Owiane tajemnicą losy najsłynniejszych diamentów fascynują i intrygują po dziś dzień. Brylantowemu blaskowi trudno się oprzeć, dlatego też diamenty od zawsze stanowiły - i pewnie będą stanowić po wsze czasy - obiekt pożądania ludzkości, a zwłaszcza - kobiet. Drogie Panie, życząc Wam wszystkiego dobrego z okazji Dnia Kobiet, pragnę także wyrazić nadzieję, iż w Waszym życiu nie zabraknie piękna i blasku, harmonii i siły - atrybutów przypisywanych nie tylko diamentom, ale dających się odnaleźć także i w otaczających nas radościach dnia codziennego.

 

 

Na podstawie:

 

www.diamondsourceva.com/Education/CelebrityDiamonds/celebrity-diamonds-marilyn-monroe.asp

 

famousdiamonds.tripod.com

 

 


Komentarze

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

* - pole wymagane

*
Obrazek zabezpieczający przed spamem
Jeśli nie możesz przeczytać kodu, kliknij tu.
*
*

yellowpoint.pl