Agnieszka Hopkowicz – tworzeniem biżuterii zajmuje się już od ponad dziesięciu lat. W swoich projektach wykorzystuje głównie srebro oraz naturalne kamienie, które sama wybiera. Wielokrotnie nagradzana designerka mi.in. laureatka ArtClayWorld-Europe Prague 2011, Award of Excellence w japońskim konkursie Silver Accessories 2010.
Jak to się stało, że zaczęła pani projektować biżuterię?
– Zaczęło się od drobiazgów, powstających dla przyjemności i zabawy – do noszenia i obdarowywania. To bardzo wciągające dla kogoś ze słabością do błyskotek. Kiedy odkryłam srebro w postaci glinki, przeznaczone do ręcznego formowania, otworzyły się przede mną nowe możliwości. Wtedy jeszcze się nie spodziewałam, jak fascynujące okaże się oswajanie tego materiału.
Kiedy powstała pani pierwsza kolekcja?
– Zalążki moich ulubionych linii pojawiły się już na początku mojego eksperymentowania ze srebrem. Najbardziej znacząca dla mnie kolekcja "ze szkicownika" miała swój przyczynek przed niemal dwoma laty, a należą do niej moje konkursowe bransolety na Prezentacje 2009, 2010 i 2011, a także nagrodzony w Japonii "szkic z jabłonią".
Skąd czerpie Pani inspirację?
– Inspiracje przychodzą z otaczającej rzeczywistości w najróżniejszych jej przejawach – czasem mają konkretną formę przedmiotu, a czasem to nieuchwytne wrażenia, które znajdują materialny wyraz i kształt w srebrze. Zresztą sam materiał jest inspirujący w swojej plastyczności, wskazując nowe środki wyrazu.
Poszukuje Pani inspiracji w pracach znanych artystów – w malarstwie, filmie itp.?
– Nie szukam inspiracji wprost w malarstwie, w rzeźbie, w architekturze czy w tańcu. Są one po prostu częścią estetycznego doświadczenia, w którym każdy z nas poszukuję tego, co piękne. Jeśli miałabym wskazać artystę, który był dla mnie inspiracją, przywołałabym Edgara Brandt’a – kowala, który w swoich realizacjach o użytkowym charakterze wyniósł rzemiosło do poziomu sztuki.
Jakie materiały wykorzystuje pani do produkcji biżuterii?
– Srebro w postaci glinki oraz naturalne kamienie.
W pani biżuterii dużo ciekawych kamieni, w jak sposób je pani wybiera?
– Mam słabość do naturalnych kamieni zarówno wysokiej klasy efektownie szlifowanych, jak i niedoskonałych, nieidealnych, niekształtnych. Oprawiam więc nieskromne ametystowe markizy, zwykłe labradoryty i fascynująco kapryśne opale.
Kolczyki, bransolety czy pierścionki pani autorstwa wyróżniają się misternym wzorami, skąd czerpie pani pomysły?
– W mojej głowie niepostrzeżenie gromadzą się kształty, linie i detale, wokół których potem rozwijam projekt, prowadzona przez materiał, jego specyfikę i możliwości.
Pani biżuteria przywodzi na myśl trochę styl art deco, czerpie Pani z niego natchnienie?
– Art deco urzeka mnie szlachetnością – jest to jeden z wątków, do których mniej lub bardziej świadomie i raczej nie wprost, odwołuję się w moich pracach.
Jaką pani najczęściej nosi biżuterię?
– Własną – uwielbiam okazałe kolczyki i noszę je na co dzień, równie często zakładam swój ukochany wisior z ametystem czy też jedną z bransolet – moja ulubiona to projekt z konkursu "PearlArt".
Jakie pani zdaniem będą biżuteryjne trendy na jesień/zimę 2011?
– W tendencjach ostatniego czasu królują bogate, fantazyjne formy. Wraca do łask złoto. Sądzę, że to się szybko nie zmieni, bo kochamy biżuterię, która dodaje charakteru, podkreśla kobiecość i przyciąga wzrok.
Jeśli nie projektowałaby pani biżuterii, to czym by się Pani zajmowała?
– Prawdopodobnie dosięgnęłaby mnie jakaś inna artystyczna działalność, może śpiew, może projektowanie scenografii, kto wie…
Jaka jest Pani największe marzenie?
– Pogodzić pracę z życiem pełnią życia.
oprac. Aurelia Sawicka/ks
Fot. agnieszkahopkowicz.pl