Strona Główna Ciekawostki Rynek diamentów cz. II

Rynek diamentów cz. II

2642

„Dzisiaj zaledwie 20% wydobywanych diamentów używa się do celów jubilerskich – reszta służy do celów przemysłowych. Wprowadzono na rynek także diamenty syntetyczne – jak dotąd odróżnienie ich od naturalnych jest prawie niemożliwe, co stanowi zagrożenie dla wydobywców.” – pisze Krzysztof Bylinowski w swoim artykule Dzieje chciwości.
Nie jest już tajemnicą, że wiele spośród tych naturalnych diamentów pochodzi ze źródeł nielegalnych – trafiają na rynek z krajów rządzonych przez dyktatorów, którzy za pieniądze pozyskiwane z ich sprzedaży kupują broń, służącą do bratobójczych walk na Czarnym Lądzie. Wszystko to działo się za przyzwoleniem wielkich firm, które same zaopatrywały się w surowiec w takich właśnie rejonach. Duże znaczenie dla wyciągnięcia tych spraw na światło dzienne miała organizacja Global Witness – kontynuuje Bylinowski.
Diamenty na europejskie giełdy trafiają z Konga. Na holenderskiej giełdzie kamieni szlachetnych szmuglerów nie pyta się o to, skąd pochodzą diamenty. Nikt nie pyta, ile krwi przelano, by je sprzedać. Nikt nie słucha tych wszystkich krwawych historii, bo i po co? Wiadomo przecież, że nie przebyły drogi z Konga do Holandii legalnie, tylko przywieźli je szmuglerzy. Dla nich liczy się tylko to, aby dotrzeć do diamentów, znaleźć te jedyne, niepowtarzalne. Na giełdzie przemytnicy pokazują towar, piszą cenę na kartce, jeśli klient się zgadza – dobijają targu. Nie ma potrzeby rozmawiać o przeszłości diamentów. Warto jednak pamiętać, że kupując taki kamień, kupujemy go z całą jego przeszłością.
Nielegalny handel diamentami kwitnie także na Wybrzeżu Kości Słoniowej. W 2007 roki pozarządowa organizacja Global Witness wystosowała z okazji dnia św. Walentego apel do wszystkich potencjalnych nabywców diamentów, aby zanim podarują ukochanej pierścionek z tym kamieniem,  dobrze sprawdzili pochodzenie diamentu.

Klienci mają moc(…) zapobiegania trafianiu krwawych diamentów do sklepów detalicznych poprzez żądanie czystych kamieni szlachetnych – podkreśliła w komunikacie dyrektorka i współzałożycielka Global Witness, Charmian Gooch, odnosząc się do procederu finansowania krwawych konfliktów na świecie ze sprzedaży diamentów.

Według organizacji, zanim kupimy diament, powinniśmy zadać sprzedawcy 4 pytania: czy wiedzą Państwo, skąd pochodzi sprzedawany diament? Czy mogę zobaczyć kopię dokumentu określającego politykę firmy odnośnie diamentów (pochodzących) ze stref konfliktów? Czy mogą Państwo przedstawić pisemną gwarancję swojego dostawcy diamentów, że nie pochodzą one ze strefy konfliktu? Jak mogę uzyskać pewność, że w Państwa biżuterii nie ma diamentów ze stref konfliktu?
Global Witness przypomina, że według ONZ na międzynarodowy rynek trafiają obecnie diamenty pochodzące z kopalń znajdujących się na terenach zajętych przez rebeliantów z Wybrzeża Kości Słoniowej. Szacuje się, że rocznie z północnej części tego afrykańskiego państwa są wywożone diamenty o wartości blisko 23 mln dol.
Pomimo międzynarodowego zakazu, Wybrzeże Kości Słoniowej (WKS) wciąż eksportuje diamenty. Co więcej, eksport ten wzrasta, a większość diamentów jest splamiona krwią.
Zakaz eksportu diamentów z WKS ma związek z oenzetowskimi sankcjami nałożonymi na ten kraj. Powodem ich narzucenia była sytuacja wewnętrzna na WKS, gdzie doszło do wojny domowej i rozdarcia kraju na dwie części. Nakładając zakaz na eksport diamentów wspólnota międzynarodowa chciała skłonić obie strony konfliktu w tym kraju do przeprowadzenia wolnych i uczciwych wyborów.
W kwietniu 2009 roku WKS odwiedził specjalny zespół z ONZ, którego celem było sprawdzenie, czy sankcje są przestrzegane. Okazało się, że eksport diamentów nie zanikł, a nawet odnotował wzrost w porównaniu z ubiegłymi latami. Sprzyja temu utrzymujący się stan podziału WKS na strefy kontrolowane przez rząd i rebeliantów, którzy chociaż porozumienie z władzami podpisali, to nadal sprawują kontrolę na opanowanych przez nich terytoriach.

„Obecnie być może właśnie Sierra Leone jest największych symbolem handlu krwawymi diamentami. To właśnie ten kraj był tłem dla filmu „Krwawy diament” z Leonardo di Caprio. Od początku lat 90. Liberia w zamian za diamenty zaopatrywała w broń siły Sierra Leone – RUF (Revolutionary United Front), walczące w kilkuletniej wojnie domowej na tych terenach. W wojnie tej zginęło około 70 000 ludzi, zaś charakterem tej wojny były dokonywane przez rebeliantów masowe okaleczenia cywilów oraz wykorzystywanie ich w obozach pracy” – pisze Bylinowski.
Zanim diamenty z Czarnego Lądu zostaną sprzedane do pierwszego z wielu pośredników, muszą być one wydobyte. Schemat jest bardzo podobny. Wydobycie odbywa się w bardzo prymitywnych warunkach typowych obozów pracy – na ogół zajmują się tym przymusowi pracownicy, często dzieci, zaganiani przez rebeliantów do pracy w warunkach głodu, bicia, chorób i niebezpieczeństwa.

BRAK KOMENTARZY

Odpowiedz